Stanął chłopak w kolejce po marchewki w warzywniaku. Zauważył przed sobą śliczną dziewczynę. W jego głowie pojawia się myśl – jaka fajna dziewczyna! :O Może bym coś powiedział? Nie nie przecież w warzywniaku jestem! Hmm... Może chociaż powiem, że ma ładną kurtkę? - Nie, przecież to głupio tak... poza tym, co ludzie sobie pomyślą...
(Cały ten czas dziewczyna czuła na sobie jego spojrzenie. Chciałaby, żeby taki fajny chłopak zaprosił ją na kawę. Niestety zakupy skończyła i wyszła. Wychodząc, uśmiechnęła się do niego).
On zostaje w sklepie i myśli – no kurde! Ale ona była taka fajna, ładna, sympatyczna, czemu nic nie zrobiłem...
Ona idzie w kierunku swojego domu i myśli – eh! Kolejny fajny chłopak, który się do mnie nie odezwał. Czemu nic nie powiedział, przecież uśmiechałam się do niego... Co jest z tymi facetami nie tak?!
Ok, a teraz co robił ten chłopak?
- cały czas myślał, czy powinien coś powiedzieć, zastanawiał się, co pomyślą inni, myślał o tym, co ma powiedzieć itd.
Co zrobiła dziewczyna?
- nooo liczyła na to, że on się jednak odezwie. Myślała o nim, nawet się uśmiechnęła. Ale przecież nie mogła się do niego odezwać, bo jest dziewczyną, a to faceci powinni „odzywać się pierwsi” – Zaraz zaraz, czy aby na pewno? Czemu ona się nie odezwała? Czy czasem nie robiła tego samego co on? Czy czasem za dużo nie kombinowała z tym myśleniem? :)
A co by się stało, gdyby?
gdyby ten chłopak przestał udawać kogoś, kim nie jest? Udawać kogoś lepszego od siebie? Co by było, gdyby przestał rozmyślać, spinać się i w ostatniej chwili złapał ją za rękę i powiedział - „czekaj! Może głupio to zabrzmi, ale stojąc w tej kolejce, przyglądałem się Tobie i zastanawiałem się, jak się do Ciebie odezwać, żeby coś powiedzieć... trochę mi głupio teraz... - Euzebiusz jestem”
A co by było, gdyby dziewczyna odezwała się pierwsza?
Ona: „Ty też po marchewki na obiad? :) Co dzisiaj dobrego serwujesz? - Eustachia jestem”
On: „jakie ładne imię! Ja mam na imię Euzebiusz!” :)
To dzieje się na każdym kroku.
Większość osób jest tak pogrążona w myśleniu, że idąc ulicą, nie zauważają ludzi, których właśnie mijają. Nie widzą tego, że jest piękna pogoda, że fajnie widać niebo... bo myślą, o pracy, rachunkach, o tym, co zjeść na obiad itd. Większość ludzi chodzi ulicami jak takie zombie – pogrążeni w negatywnym myśleniu.
Przez to myślenie nie ma przestrzeni na radość, na zabawę, nie ma miejsca na to, żeby odezwać się do drugiego człowieka, żeby być sobą, żeby cieszyć się życiem.
Nie chodzi mi tutaj, o rzucenie jakiegoś drętwego tekstu, stojąc w kolejce. Bardziej chodzi mi o coś takiego, żeby z wewnętrznym luzem, spokojem i radością powiedzieć coś, co druga osoba odbierze pozytywnie. Uśmiechnie się, coś odpowie... (tak jak małe dzieci, które potrafią powiedzieć do drugiego dziecka „pobawisz się ze mną?” ) :)
W mojej ocenie jest to możliwe tylko wtedy, kiedy dana osoba ma czysty umysł, wolny od myślenia. Swoją świadomością musi być w tym konkretnym miejscu - ciałem i umysłem. Musi również odczuwać szczęście, odczuwać otoczenie, odczuwać wewnętrzną radość. Widzieć to, co dzieje się wokół niej. To taki stan podobny trochę do zakochania. Jeśli ten stan występuje, jest taka świeżość umysłu, to dzieją się wtedy fajne rzeczy. Można poznać kogoś fajnego, można nawiązać ciekawą biznesową współpracę...
Ale ten stan jest przeciwny do stanu "Zombie" – takiego nawału myśli, które nas osłabiają, które do niczego dobrego nie prowadzą...
Bardzo fajnie temat ten, opisuje OSHO w książce pt. "Intuicja".
Mówi o tym, że człowieka można podzielić na takie trzy warstwy:
- Intelekt – odpowiedzialny jest za myślenie, posługiwanie się mową, myśleniem logicznym, pomaga nam w zarabianiu pieniędzy itd.
- Instynkt – to nasza część zwierzęca. W niej znajdują się podstawowe mechanizmy, które pozwalają nam przetrwać. Można znaleźć tam mechanizmy walki i ucieczki. Mechanizmy, które powodują, że boimy się np. wysokości, dzięki czemu nie skaczemy z fiordów :)
- Intuicja – to część, która związana jest z naszą duszą, wiarą, poczuciem piękna, jakieś takie wyższe stany świadomości, boskości.
Według OSHO problem pojawia się wtedy, kiedy nasz umysł, czyli część intelektu przejmuje nad nami kontrolę. Główną przyczyną jest myślenie, ograniczające myślenie, które do niczego nie prowadzi. Są to takie zapętlone myśli, które zazwyczaj „rozmyślają” o rzeczach, których tak naprawdę, nie chcemy.
Spotykamy idealnego partnera na swojej drodze – instynkt mówi nam, że fizycznie ta osoba jest idealna, ale umysł wymyśla tysiące powodów, żeby przekonać nas, że jest inaczej.
Intuicja podpowiada nam, że ta osoba jest bardzo fajna, pozytywna, ciepła i że fajnie byłoby ją poznać... Ale umysł może mówić coś zupełnie innego. Poszukuje wątpliwości, poszukuje podstępu.
Jeśli występuje w nas równowaga – jesteśmy szczęśliwi i mamy ten wewnętrzny luz, wtedy dużo wydarza się bez sztucznej, wymuszonej, ingerencji intelektu.
- Chcesz kogoś poznać – poznajesz.
- Chcesz kogoś pocałować – całujesz.
- Chcesz rozmawiać o pięknie przyrody – rozmawiasz.
Wszystko bez generowania oczekiwań, bez myślenia, czy można, czy nie można, czy powinniśmy, czy nie... jeśli jest ten wewnętrzny luz, ta wewnętrzna harmonia, to bez problemu możemy rozmawiać o wszystkim i robić wszystko to, co chcemy zrobić, nawet jeśli znamy drugą osobę tylko 1 godzinę.
Nie możemy mówić o tym, że masz wewnętrzny luz, kiedy potrzebujesz się przytulić, kiedy potrzebujesz coś dostać, kiedy potrzebujesz dostać np. seks. Jak czegoś potrzebujesz, to nie ma tej harmonii, dla tego właśnie, że potrzebujesz. Najpierw musisz czuć się, świetnie samemu ze sobą.
Jak czujesz zadowolenie i chcesz komuś coś dać np. radość, chcesz kogoś przytulić, podzielić się pozytywną energią, to wtedy możemy mówić o tej harmonii.
- Chcesz brać, bo potrzebujesz – nie dostajesz nic.
- Chcesz coś fajnego od siebie dać – dajesz, ale i dostajesz w zamian (nawet jeszcze jakiś gratis może Ci się trafić) :)
Intelekt chce mieć nad Tobą kontrolę. Jeśli ktoś potrzebuje np. seksu, długo go tłumi, powstrzymuje, nie okazuje zainteresowania innym, to intelekt zrobi wszystko, żeby ponownie przywrócić kontrolę nad człowiekiem. Czyli doprowadzi do szybkiego zaspokojenia. Na tym cała historia się kończy! Koniec i kropka.
Jeśli jednak Twoje intencje są szczere, dobre, a intelekt mówi Ci - "nie okazuj zainteresowania, bo przegrasz. Mów piękne rzeczy, które druga osoba, chce usłyszeć to będzie sukces" - zignoruj go - intelekt nie lubi przegrywać. Gdyby dany człowiek nie posłuchał intelektu i okazywał dokładnie to co czuje, zgodnie z instynktem i intuicją, to wyszło by z tego coś fajnego. Mogłoby dojść np. do fajnej przyjaźni, niekoniecznie do związku.
Tutaj jest jeszcze jeden ważny temat - oczekiwania. To twór pochodzący od intelektu. Zauważasz kogoś i wrzucasz do szufladki - chcę, żeby to był mój życiowy partner - przegrywasz! Bo czegoś chcesz logicznie. Może po prostu, ciesz się tą znajomością? Bez oczekiwań? :) Gwarantuję Ci, że taka szczera relacja, to coś genialnego!
Intelekt to system zakazów - "to Ci wolno, a tego już nie, to możesz, a tego nie powinieneś. Nie możesz napisać drugiemu człowiekowi nic miłego, bo co on sobie pomyśli? Nie napiszesz pierwsza, bo jesteś dziewczyną? On nie napisze, bo [wstaw tutaj cokolwiek - jest tego miliony]
Jeśli coś ma się zdarzyć, tak właśnie się stanie. Jeśli coś ma się, nie wydarzyć, a wydarzy się - będzie to brzydkie, płytkie, krótkotrwałe. Zrobione na siłę. Szkoda czasu na takie akcje!
Inne zastosowania tej koncepcji
Niesamowite jest to, że analogicznie, można to wszystko przełożyć np. na biznes. Im mamy większą spinę, tym gorzej. Im jest więcej luzu, tym więcej fajnych sytuacji się wydarza. Im więcej harmonii, tym więcej zarabiasz pieniędzy :) Dajesz swoją energię, czas, wkładasz serce w pracę, to ludzie chętnie za nią płacą. Jak potrzebujesz pieniędzy, to myślisz tylko o nich, myślisz tylko o braniu, a nie o dawaniu, a wtedy dostajesz mniej albo nic ;)
Intelekt chce brać, chce być ważny, bo dla niego liczy się tylko on sam. Jeśli wprowadzisz równowagę i zaczniesz więcej dawać, to paradoksalnie, otrzymasz nieporównywalnie więcej :)
Jeśli będzie w Tobie równowaga, będziesz słyszeć swój instynkt i intuicję, wtedy cała trójka będzie ze sobą współpracować :)
Co zrobić, żeby oczyścić swój umysł?
Można zająć się jakimś sportem, który bezgranicznie Ciebie pochłonie,
albo medytować. Jak medytować? Kup sobie książkę i naucz się - polecam „Medytacja Teoria i Praktyka” A. Bednarz
Dla bardziej leniwych polecam mp3 Ewy Foley – na wrzuta.pl są jakieś medytacje, które możesz sobie słuchać np. przed spaniem :)
Innym sposobem jest szczerość. Okazuj to co czujesz, a emocje te, nie będą się wtedy nasilać do ekstremum. Jak będziesz to na siłę powstrzymywać, to automatycznie przeskoczysz do bycia potrzebującym - game over - Przegrałeś!
Pamiętaj jednak, że druga osoba musi być otwarta na szczerość. To jest bardzo delikatna sprawa, więc zawsze jest dobrze małymi kroczkami, skierować rozmowę właśnie na te tematy. Jeśli poczujesz lęk, mówiąc o szczerości, to po prostu, szczerze opisz to drugiej osobie, a wtedy zniknie ten lęk, czy dowolna inna emocja.
Zobacz mój wcześniejszy artykuł o szczerości - napisany wieki temu, ale temat nadal istotny! :)
Podsumowując
- Pomyśl o tym myśleniu :)
- Pomyśl o tym, żeby mniej myśleć, więcej od siebie dawać, a mniej oczekiwać :)
- Napisz coś do swojego przyjaciela, przyjaciółki – "fajnie, że jesteś" - daj coś od siebie miłego, bez oczekiwań :)
- Spróbuj oczyścić umysł i ciesz się życiem, bo może Cię w nim naprawdę wiele omijać.
Zobacz koniecznie film!
I przestań marnować swój czas! Po prostu ciesz się, baw się! :)
Miło mi będzie jak coś napiszesz, skomentujesz, odezwiesz się do nas, do mnie... :)