Co czujesz, gdy wieczorem, po długim dniu szkolnym, pracy, zamykasz oczy? Czy myślisz o swoim życiu? O swojej sytuacji? O Twoich zmianach, porażkach, sukcesach? Czy wybiegasz myślą na przód?
W jednej książce, którą miałam ostatnio przyjemność czytać, zainteresował mnie pewien fragment, który w skrócie brzmiał tak: inspiracji należy szukać każdego dnia. Nie przyjdzie ona do nas sama, to my musimy ją znaleźć.
Dlatego zaczęłam szukać. Męczyło mnie niezrozumienie przez środowisko. Małostkowość ludzi, którym w głowie siedzą jedynie zabawa, relaks, lenistwo. „Co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro – może nie będziesz musiał” - znane, prawda? Często zastanawiałam się nad odpowiedziami na zadane wyżej pytania. Za każdym razem dochodziłam do jednej wizji.
Czułam się jak koń, który zmuszany jest do posłuszeństwa i pracy dla innych. Dlaczego koń? Bo jest to zwierzę bardzo mi bliskie, szlachetne i budzące podziw. Konfrontacja jego dzikiej i wolnej natury, z pracą pod siodłem, chodzeniem tam, gdzie człowiek mu karze była dla mnie idealnym odzwierciedleniem mojego stanu ducha. Czułam się skrępowana linami, walcząca z podejściem innych ludzi, tak bardzo ściągającym w dół i demotywującym. To była walka o postępowanie zgodnie z własnym wewnętrznym „ja”.
I nagle trafiłam na reklamę ASBiRO (Alternatywna Szkoła Biznesu i Rozwoju Osobowego im. Ludwiga von Misesa)! Jakby spadła mi z nieba. Rozwój osobisty połączony z rozwijaniem finansowej inteligencji i budowaniem nowych znajomości. Zaryzykowałam i pojechałam.
Zerwałam z siebie liny i odnalazłam wreszcie „moich ludzi”!
Wierzę, że każdy z nas ma w sobie tę dziką i wolną naturę, która, głęboko ukryta, woła o pozwolenie, żeby zacząć działać. Czy świat miałby sens, gdyby nasze życie ograniczało się tylko do tych samych szarych ludzi, w szarych miastach, z szarą pracą?
Oczywiście, że nie!
Trzeba znaleźć tylko odpowiednich ludzi. Na wyjeździe, o którym wspomniałam, miałam okazje rozwinąć swoje skrzydła. Nie było krytyki, nie było wyśmiewania. Była czysta INSPIRACJA.
Zanim pojechałam wszyscy moi znajomi, dosłownie każda osoba, która w moim wieku znała moje wakacyjne plany, wyśmiewała mnie. Nikt nie umiał pojąć mojego sposobu myślenia, więc na wszelki wypadek starali się mnie zniechęcić. Na pewno znasz takie sytuacje. Nie daj się. Jeżeli chcesz zrobić coś, co jest zgodne z Twoim wewnętrznym głosem, nie słuchaj innych. Wyrzuć „śmieci” z głowy i ZACZNIJ zmieniać swoje życie na lepsze.
Jeden super gość opowiedział mi o tym, jak każdego dnia robi coś, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu. Było to tak silne i zaraźliwe podejście, że musiałam też postawić sobie taki cel. Zrealizowałam właściwie wszystkie swoje postanowienia. Rozmawiałam z niesamowitymi ludźmi, słuchałam ich wyjątkowych historii, dostawałam rady, a czasami nawet podrzucałam pomysły innym. Czy byłoby to możliwe bez podjęcia ryzyka? Nie. Czy się opłacało? O tak, i to jak bardzo!
Wiesz jak to jest, kiedy po długiej i ciężkiej wspinaczce, po stromych zboczach, wchodzisz wreszcie na szczyt i obserwujesz wschodzące słońce? Kilka minut wcześniej przeklinałaś, że w ogóle dałaś namówić się na taki pomysł, ale teraz, gdy osiągnęłaś cel czujesz całą sobą, że było warto. Było warto wstać wcześnie rano, iść na ślepo po ciemku, potykać się o kamienie i moczyć ubrania.
Tak samo jest z życiem. Pamiętaj:
Weź je w soje ręce, zacznij sam decydować o tym co, jak i dla kogo robisz. Stań się tym jednym z 5% świrów, którzy nie poddają się przyjętym normom i żyją pełnią życia! Wyjdź ze swojej strefy komfortu.
Źródła:
Obrazek 1.
http://www.ifunny.com/pictures/there-voice-inside-you/,
dostępne 18.08.15
Obrazek 2.
http://www.brittanylesser.com/how-to-give-up-worry-towards-a-fulfilling-life/
dostępne 18.08.15