Byłem na niesamowitym sylwestrowym wyjeździe. Poznałem bardzo fajnych ludzi, podróżników, ludzi, którzy idą za głosem swojego serca. Było ponad 240 uczestników i kilka osób, które prowadziły wykłady na temat swoich niesamowitych wypraw.
Chciałem Ci w kilku słowach opowiedzieć o marzeniach, o tym, że czas jest ulotny. Chwila którą przeżywasz teraz, już się nigdy więcej nie powtórzy i łatwo ją przegapić. Wiele osób zachowuje się jak takie zombie – niby żyją, ale wyglądają na mało żywych, mało radosnych, bo myślą o jakichś nieistotnych rzeczach, a te wszystkie chwile im umykają.
Temat idealnie wpasowuje się w Noworoczne postanowienia,
które wiele osób zapisuje na swojej liście po to,
żeby w następnym roku znowu je zapisać? ;)
No tak! Ma to jakiś sens.
Trzeba być obecnym
Zacznę od takiej myśli, która pojawia się w wielu kulturach, filozofiach czy religiach. Mówi się żeby być w teraźniejszości „być tu i teraz”.
Niestety "ludzie zachodu" częściej bywają myślami w odległej przeszłości albo w dalekiej przyszłości. Wiesz co im wtedy ucieka? Ucieka im teraźniejszość, czyli życie. Np. w drodze do pracy umyka im to, że jest piękna pogoda, że ładnie widać zachód słońca… umyka im to, co dzieje się wokół. Trzymają ręce na kierownicy, niby prowadzą ten samochód, ale myślami są zupełnie gdzie indziej.
Wiele z tych osób jedzie przez życie na takim właśnie „autopilocie”. Nie realizują swoich marzeń, bo myślą, że nie mają takich możliwości, że jest to po za ich zasięgiem (tak myśli ich umysł, a serce chce doświadczyć przygody, emocji – chce nauczyć się grać, śpiewać, tańczyć, medytować, jeździć luksusowym autem albo podróżować)
Za kilkadziesiąt lat dziadek powie do wnuczka:
- wnusiu pamiętaj marzenia trzeba realizować!
- dziadku, a jakie Ty miałeś marzenie w młodości?
- wiesz wnusiu, moim marzeniem było pojechać rowerem nad morze.
- i co dziadku, jak było?
- nie pojechałem, bo babcia mi nie pozwoliła.
Oczywiście tyle ilu jest ludzi na świecie, tyle jest wymówek.
Każda z nich na tyle dobra, aby odciągnąć nas od realizacji marzeń.
„Bo praca”
„Bo kto kwiatki podleje”
„Bo pada deszcz, bo zmarznę…”
„Bo sąsiad kupił nowe audi, ja muszę mieć nowsze, lepsze, szybsze”
Dobrze pasuje tutaj poniższy cytat.
(przejdź do artykułu i czytaj dalej)
Kilka historii
Na tym sylwestrowym wyjeździe była cała masa genialnych osób. Podam tylko kilka przykładów, historii z życia prelegentów, które najbardziej do mnie przemówiły. Ale inne też były niesamowite!
Piotr Strzeżysz – mega pozytywny, wrażliwy człowiek. Przejechał przez obie Ameryki rowerem w 10 miesięcy. Podzielił się doświadczeniem, a właściwie emocjami i przemyśleniami jakie towarzyszyły mu podczas tej wyprawy.
Drobnej dziewczynie, która zapytała go czy ona bez przygotowania mogłaby pojechać odpowiedział – że oczywiście „po prostu jechała byś dziennie 50 km, zamiast 200 km tak jak ja. Odłóż 2 tysiące złotych i możesz jechać”.
Dominik Malirz – zdobył Chan Tengri 7010m n.p.m. Opisał nam jak wyglądała cała jego wyprawa. Jakie mieli trudności, jak je rozwiązali oraz to, jakie spotkały ich pozytywne chwile. Pokazał nam sprzęt do wspinaczki, który towarzyszył mu podczas jego wyprawy. Naprawdę mega „szacun” za tą wytrwałość w dążeniu do realizacji swojego marzenia.
Kolejną osobą, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie była Zuza Ledworowska – kupiła po studiach licencjackich bilet do Tajlandii, ale był to bilet w jedną stronę. Po prostu wsiadła w samolot i poleciała. Na miejscu szukała jakiegoś mieszkania i pracy. A w portfelu miała tyle pieniędzy, że ja bym się bał wyjechać na Ukrainę na miesiąc z takim budżetem.
Innym niesamowitym człowiekiem był Jakub Stefanowski – pojechał na „stopa” do Australii. Na środku oceanu wyskoczył ze statku popływać, a załoga zrobiła mu psikusa – odpłynęli. Odpłynęli tak daleko, że stracił statek z zasięgu wzroku.
Co łączy te historie?
Każda z tych historii ma wspólną cechę. Wszyscy Ci ludzie wyłączyli swojego „autopilota”. A właściwie, sam się wyłączył, kiedy wykonali ten pierwszy krok w kierunku realizacji swojego marzenia.
Takiego autopilota mamy włączonego, jeśli wykonujemy coś automatycznie i myślimy o czymś zupełnie innym, podczas wykonywania jakiejś czynności. Np. podczas jazdy autem, ludzie nie zauważają tego, co jest wokół, tego, że można zobaczyć coś fajnego. Wsiadają w auto po wyjściu z pracy i wysiadają pod domem, a wszystko wykonują automatycznie. W tym czasie myślą o przeszłości np. o tym co im się przydarzyło w pracy lub o tym co będzie w przyszłości. Kompletnie pomijają teraźniejszość. Najgorsze jest to, że w taki sposób większość ludzi funkcjonuje całe życie. Bawią się z dorastającymi dziećmi, ale są nieobecni – myślą o czymś zupełnie nieistotnym w danym momencie i nie cieszą się z tych wszystkich pięknych chwil. Chwil, które przemijają i już nigdy więcej nie wrócą.
Każda z tych osób, które tak genialnie opisywały swoje niesamowite historie, przekazywała nam emocje. Były to te same emocje, które towarzyszyły im wtedy, kiedy doświadczali tej przygody. Wydaje mi się, że każda z tych osób, w tamtym czasie, naprawdę żyła – pełną piersią. W 100% w teraźniejszości, w 100% w odczuwaniu tego doświadczenia.
Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Nie piszę tego, żeby nakłonić kogoś, żeby rzucił wszystko i wybrał się w podróż. Każdy jest inny i każdy ma inne marzenia. Bardziej chodzi mi o to, żeby chociaż 1 osoba, która czyta ten tekst, zrealizowała swoje marzenie. Żeby realizując swój cel poczuła taką wewnętrzną radość. Podobny stan mają osoby zakochane. Odczuwanie szczęścia, „motylki w brzuchu”… Dla jednego marzeniem może być podróż, a ktoś inny może chcieć nauczyć się medytacji albo gry na gitarze, a jeszcze inny może chcieć zostać milionerem i wozić się drogimi autami.
Zrób już dziś coś innego, coś co wyłączy Ci tego autopilota, coś co da Ci trochę radości. A za jakiś czas, kiedy będziesz siedzieć przy kominku, pić gorącą herbatę z miodem, opowiesz tą swoją niesamowitą historię. Podzielisz się doświadczeniem i emocjami, które Ci wtedy towarzyszyły.
Niestety wielu ludziom nie będzie to „dane”. Co najwyżej będą mogli opowiedzieć np. o tym co działo się w ostatnim odcinku „mody na sukces”. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ta osoba była naprawdę szczęśliwa i spełniona.
Pamiętaj – Od Ciebie zależy jaką historię opowiesz.
Zerknij na tą swoją Noworoczną listę i zacznij ją realizować. Może zrób coś szalonego, coś co jest Twoim marzeniem, coś co czujesz wewnętrznie? A może zrób coś nowego, coś co by Ci wcześniej nawet do głowy nie przyszło? Zacznij biegać, naucz się wspinać? Albo pojedź na jakiś kurs, szkolenie i poznaj ludzi, którzy Ciebie zainspirują?
Czego Ci życzę?
Przede wszystkim życzę Ci w Nowym Roku odwagi w marzeniach! Zrób krok zgodny z głosem Twojego serca. Nawet jeśli miałby to być maleńki kroczek, coś małego, ale dla Ciebie bardzo ważnego – Po prostu zrób to!
Wyłączaj jak najczęściej tego „autopilota” bo zasługujesz na szczęście! Wokół Ciebie jest cała masa pięknych chwil, momentów, obrazów, dźwięków i smaków. Trzeba je tylko zauważyć w tym konkretnym momencie - w teraźniejszości! :)
Pozdrawiam
Bartek
P.S
Podrzucam linki do pooglądania tych kilku osób które wymieniłem
1. Piotr Strzeżysz - krótki filmik z jego kanału - filmik trochę wesoły
Polecam też wywiady i wykłady, gdzie można usłyszeć trochę mądrych rzeczy.
Polecam też jego 4 książki :)
A tutaj jeszcze jego blog
http://onthebike.pl/
2. Blog Zuzy
3. Blog Jakuba
4. A cała impreza zorganizowana była przez Space For Dream